Przyznaję – przy nawale pracy ze stroną i szlifowaniem wydarzeń dla dzieci, które nas czekają – nieco nie pozostaje mi sił na pisanie solidnego mejlingu.

Mój mejling zawsze poparty jest szerokim researchem, więc nie jest to tylko pisanie z głowy. Powoli docieramy do brzegu z najtrudniejszymi zadaniami odnośnie planowania zimowiska i wyżej wymienionego harmonogramu, a więc powinny newslettery wrócić :).

Niektórzy w ankietach celnie zaznaczyli, że też nie rozumieją jaki cel ma newsletter. To miejsce ewoluowało. Kiedyś było tablicą ogłoszeń. Później było połączeniem tablicy ogłoszeń, z dodatkową wartością, która mogłaby zainteresować rodziców. Na samym końcu postanowiliśmy, że będzie to bardzo intymne miejsce, gdzie będziemy dzielić się swoimi spostrzeżeniami socjologicznymi/psychologicznymi/gospodarczymi i zdrowym stylem życia.

Gdybyśmy byli rodzicami, to chcielibyśmy wiedzieć jakie wartości mają ludzie, do których dzieci przekazujemy. Nie da się tego ocenić prawidłowo, gdy tej osobie nie damy się wypowiedzieć na różne tematy. Newsletter to nasza rozszerzona wizytówka. Która nie przekazuje tylko adresu e-mail, telefonu i oferty, ale również to, co znajduje się w naszych głowach. Czytając od dechy do dechy 10 wpisów z newslettera można łatwo ocenić, czy Twoje dziecko powinno być z nami dłużej, czy też nie :).

Jest to nietypowe podejście do sprawy, być może stąd spotykamy się ze zdziwieniem – ale wierzymy, że za naszą sprawą, kiedyś stanie się standardem, którego będą oczekiwać rodzice od prowadzących zajęcia dla dzieci :).